Jednak teraz, dokładnie w tej chwili, NIC nie robienie oficjalnie uznałam za zajęcie!
Iga wykazuje próby pełzania do przodu wykonując swoim ciałem bujawkę to w przód to w tył z nadzieją, że zamach tym razem udolnie wyjdzie do przodu i tym samym uda jej się przesunąć nieznacznie przed siebie - zwykle wychodzi jednak jej krok w tył, a ona zdenerwowana krzyczy na na całą tą sytuację, jednak dzielna nie poddaje się i próbuje dalej. Ku naszemu zaskoczeniu potrafi już cały pokój przejść raczkiem i jak się okazuje są tego same plusy, ponieważ w efekcie nasze kochane Dziecko padło ze zmęczenia jeszcze przed 19.
O dziwo P. również padł, a pewnie jest to efekt wyforsowania z mojej strony jednego dnia, w którym to ja śpię nieprzerwanie, gdzie On w tym czasie przejmuje kontrolę nad porankiem I.
Ok, więc moje dwie ukochane Istoty śpią, a ja? Ja w tym czasie zasiadam (w końcu!) do laptopa, wyciągam nogi na krzesło i wykonując te swoje bezmyślne KLIK, KLIK, KLIK i spędzam najprzyjemniej w świecie czas. I nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia, bo jak wspomniałam nic nie robienie oficjalnie uznałam za zajęcie :)
Zdecydowanie polecam.
M.
Komentarze
Prześlij komentarz