Ot taka chwila



Jeszcze wczoraj czytałam wpis na facebooku jednej z blogerek, która pisała o tym, że kiedyś (zanim została Mamą) potrafiła się nudzić. Wydaje mi się, że dla mnie nuda nie jest znanym pojęciem, bo nawet jak nie mam nic do roboty, to zawsze znajdę sobie zajęcie.

Jednak teraz, dokładnie w tej chwili, NIC nie robienie oficjalnie uznałam za zajęcie

Iga wykazuje próby pełzania do przodu wykonując swoim ciałem bujawkę to w przód to w tył z nadzieją, że zamach tym razem udolnie wyjdzie do przodu i tym samym uda jej się przesunąć nieznacznie przed siebie - zwykle wychodzi jednak jej krok w tył, a ona zdenerwowana krzyczy na na całą tą sytuację, jednak dzielna nie poddaje się i próbuje dalej. Ku naszemu zaskoczeniu potrafi już cały pokój przejść raczkiem i jak się okazuje są tego same plusy, ponieważ w efekcie nasze kochane Dziecko padło ze zmęczenia jeszcze przed 19. 
O dziwo P. również padł, a pewnie jest to efekt wyforsowania z mojej strony jednego dnia, w którym to ja śpię nieprzerwanie, gdzie On w tym czasie przejmuje kontrolę nad porankiem I. 

Ok, więc moje dwie ukochane Istoty śpią, a ja? Ja w tym czasie zasiadam (w końcu!) do laptopa, wyciągam nogi na krzesło i wykonując te swoje bezmyślne KLIK, KLIK, KLIK i spędzam najprzyjemniej w świecie czas. I nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia, bo jak wspomniałam nic nie robienie oficjalnie uznałam za zajęcie :)

Zdecydowanie polecam. 
M.

Komentarze