Słoiczkowy temat

Rozszerzenie diety niemowlaka przypada na 6. miesiąc gdy jest karmiony piersią bądź na 4. gdy jest karmiony mlekiem modyfikowanym. Ponieważ należymy do pierwszej grupy, opiszę naszą przygodę ze stałymi posiłkami.
Między 5.-6. miesiącem życia mlecznego ssaka powinno się przeprowadzić tzw. ekspozycje na glutem (wg zaleceń ekspertów żywieniowych). Polega ona na podaniu niewielkiej ilości glutenu, czyli kaszki mannej rozrobionej z mlekiem matki, wodą bądź w niewielkiej ilości przecierze warzywnym (w wielkości małej łyżeczki do herbaty na 100g papki warzywnej). Ponieważ w naszym przypadku podczas rodzinnych obiadów Iga dawała wiele sygnałów na rozpoczęcie przygody z jedzonkiem, więc postanowiliśmy kaszkę dodawać do stałego posiłku, który samodzielnie przygotowywałam ze względu na bezpieczeństwo dobieranych składników (oczywiście piszę tu zarówno o pochodzeniu jak i wyborze konkretnych składników, co wynikało z obawy przed alergią, do której Mała miewała skłonności już podczas karmienia piersią). Miseczka zakupiona, łyżeczki wybrane no to wio...
Samemu czy ze słoiczka?
Miałam nie lada dylemat, ponieważ bałam się, że słowa EKO może być tożsame ze skrótem GMO i z tego powodu uparłam się, że jedzenie będę przygotowywała sama. Z czasem jednak doceniłam sklepowe słoiczki, co wynikało jedynie z powodu zbyt zabieganego dnia i braku czasu przygotowania świeżego posiłku. A wybór producenta to dopiero przygoda... wahlarz jest naprawdę spory, spośród kilku firm, które utrzymują swoich klientów w przekonaniu, że ich posiłki są dobierane najdokładniej i oczywiście są BIO w pełnym tego słowa znaczeniu mamy do wyboru np. HiPP, BoboVita, Babydream. O prawdziwości BIO w Gerberze mogłabym się spierać, ponieważ przy okazji czytania różnych opinii o potrawach dla Maluszków natrafiłam wzmianki o wykorzystywaniu składników modyfikowanych, co niestety (albo patrząc i na cenę to stety) odstraszyło mnie na dobre.
Ponieważ firm jest kilka i jest w czym wybierać postanowiłam nie sprzedawać swojej opinii na temat swojego ostatecznego wyboru producenta. Mogę jedynie stwierdzić, że marchewka marchewce nie równa i już z Igą mamy wypracowany najlepszy dla niej smak ;) Ot co.
Pierwsze koty za płoty
Tak jak zwykle czytam na forach rodzice mają wiele przygód pt. "moje dziecko nie otwiera buzi, wypycha jedzenie językiem, nie akceptuje posiłku przez łyżeczkę", to u nas pierwszy "obiadek" (ładny mi obiadek, rozmemłane ziemniaki wymieszane z odciągniętym mlekiem i w to dodatku wrzucona kasza) przyszedł z taką radością i uśmiechem, że sami nie mogliśmy uwierzyć że nasza I. dotychczas żywiła się wyłącznie mlekiem. Po bladych kartoflach przyszła marchewka, korzeń pietruszki, seler, szpinak, jabłko i teraz dalej kombinujemy... znaczy się rozszerzamy ;)
Na szczęście żadna alergia nie pokrzyżowała nam planów, a tym bardziej okazało się (o ile już może to już o tym świadczyć), że Mała toleruje gluten. Jeszcze tylko 5 tygodni i będziemy mogli w ramach naszego rozszerzenia diety na śniadanie zaserwować wykwintny posiłek w składzie z kaszą glutenową! Ale póki jeszcze czas w większości cieszymy się wspólnymi mlecznymi posiedzeniami :)



Komentarze